Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03
|
04 |
05 |
06 |
07 |
08
|
09 |
10
|
11 |
12 |
13 |
14
|
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
Archiwum grudzień 2002, strona 2
przyjazn to drugie po milosci najwazniejsze i najfajniejsze uczucie wbrew pozorom - swiadomosc ze ma sie kogos na kogo ZAWSZE mozna liczyc, i ze nie odwroci sie od Ciebie nie wazne co bys zrobil! zawsze bedzie przy Tobie i bedzie Cie wspierac! to cos mega!
...balkon, papieros, ja, gwiazdy...
...goraca herbata po wejsciu do domu...
...rozmowa telefoniczna z fumflem...
...poranne dosypianie ("mamo jeszcze tylko 5 minut!" :P)
...unikniecie pytania z polskiego...
...miejsce siedzace w autobusie...
...gra swiatel na scianie obok mojego lozka...
...ulubiona melodia w radiu...
...godzina na mrozie tylko po to aby sobioe pogadac
to moje male szczescia...
malutkie radosci...
jezu zupelnie bez powodu samopoczucie zaczelo mi leciec na leb na szyje...
strzele sobie setke... i pojde po lucky strike'i...
moze mi przejdzie...
zawsze wszystko w zyciu (przynajmniej moim) dzieje sie wtedy, kiedy sie tego najmniej spodziewam
pojawiaja sie nowi ludzie, inni odchodza
trace przyjaciol, zyskuje nowych
czasem czuje sie jakbym siedzial w kinie i ogladal film
bo zycie to jest po prostu czeski film :)
wlasciwie codziennie poznaje kogos nowego...
tyle wartosciowych ludzi... i tyle scierwa przewija mi sie przed oczyma
mozna oglupiec :)
ale nic to... pokladam nadzieje w dniu jutrzejszym
i tak moge uwarzac sie za szczesciarza...
nie wiem... nie wiem co mam myslec
ryzyko jest ogromne...
moge wiele zyskac... ale moge tez wiele stracic
cholera - znajac mnie na pewno podejme ryzyko
ale czy warto? czy warto sie znow wysilac?
chyba tak...
dowiem sie z biegiem czasu
bo mam jedna jedyna najwazniejsza zasade:
jesli zycie daje Ci szanse - wykorzystaj ja!
bo potem mozesz zalowac przez cale zycie ze nie sprobowales
i tego zawsze bede sie trzymal... chocby nie wiem co
tak mi dopomoz Bog :)
(kim Ona jest ze tak nagle sie pojawila znikad i zrobila mi taka rewolucje w glowie? musze sie tego dowiedziec za wszelka cene!)
jestem mistrzem w:
oszukiwaniu samego siebie
poprawianiu sobie humoru muzyka
psuciu sobie humoru muzyka :)
psuciu innym nastroju przez pokazywanie swojego zlego nastroju
dostrzeganiu i wytykaniu wad innych (nie patrzac na swoje :/ )
nakrecaniu sie na cos :)
robieniu jajecznicy na szybkosci :)
wiecej grzechow nie pamietam :>
czuje sie wspaniale - umysl wyzwolony, serce oszukane, cialo zaspane! cudowny stan!
peace.